Dlaczego tak musi byc?
Jestem rozwódką po 30-stce mam syna z pierwszego małżeństwa. Obecnie spotykam się z chłopakiem również po 30-stce. Mimo tego że spotykamy się ponad 4 lata on mieszka nadal z rodzicami. Ja mam swoje mieszkanko ,w którym mieszkam ze swoim synem. Od dłuższego czasu myslę o tym żebyśmy razem zamieszkali. Czekałam na jakąś inicjatywę w tej sprawie z jego strony ale się nie doczekałam...Niedawno zaproponowałam mu to sama. Powiedział że zależy mu na tym domu co mieszka w nim wraz ze swoimi rodzicami ,czeka aż mu to przepiszą .Do niedawna jeszcze była taka sytuacja że mieszkali tam tylko we 3 on i jego rodzice ale tydzień temu wróciła jego siostra z synem i również tam zamieszkali. Na dzień dzisiejszy nie ma tam miejsca dla nas (mnie i mojego syna). Niewiem co mam robić ,chce już inaczej żyć ,nie ukrywam że jest mi ciężko również finansowo no i myślałam że jakoś wspólnie dorobimy się do choćby większego mieszkania . Wiadomo że we dwójke zawsze raźniej Po naszej ostatniej rozmowie doszłam do wniosku że chyba jest mu tak wygodnie , zero obowiązku na co dzień a do mnie wpadnie tylko w weekend i myśli że zbuduje na tym związek...
Ostatnio doszło do tego że praktycznie w kłótni powiedziłam mu że czekam na jego decyzję do końca tygodnia ,jaki ma dalszy plan co do nas . W sumie teraz to wszystko jest takie w zawieszeniu . bardzo źle się z tym czuję. Nie tak to sobie wyobrażałam .

co robic????


  PRZEJDŹ NA FORUM